czwartek, 14 maja 2009

Ile wydajesz dziennie na życie?

Czy zastanawiałeś się kiedyś ile wydajesz dziennie na życie? Jeśli nie, spróbuj policzyć. Po co? W ten sposób oszacujesz ile potrzebujesz pieniędzy, aby stać się człowiekiem niezależnym finansowo.

Aby obliczyć średni budżet dzienny należy oszacować mniej więcej wydatki z całego roku i po prostu podzielić je przez 365.

Nie istnieje stały, równy budżet, ale powiedzmy jeśli utrzymujesz się samodzielnie to masz comiesięczne rachunki i opłaty. Dolicz wydatki na życie (jedzenie, ubrania, rozrywka itd.), wydatki wakacyjne czy kupowane okazjonalnie produkty takie jak telewizor, lodówka, pralka telefon komórkowy czy laptop. Elektroniki czy AGD nie kupuje się codziennie, ale taką wymianę trzeba uwzględnić.

Podobnie środki transportu, zaczynając od roweru poprzez komunikację miejską, a kończąc na samochodzie.

W zależności od osoby kwota może być bardzo różna. Jednemu wyjdzie dziennie na przykład 5 złotych, jeśli jest na utrzymaniu rodziców, a innemu nie starczy nawet 100 złotych.

Jeżeli zdołasz oszacować te koszty, zaczniesz inaczej patrzeć na pieniądze. Twoim zadaniem jest dostarczenie takiego strumieniu pieniędzy, aby przynajmniej pokrywał te wydatki. Jak to zrobić?

Najczęściej ludzie idą do pracy i starają się na bieżąco utrzymywać ze swojej pensji. Taki system ma wiele wad.

Przede wszystkim musisz całe życie pracować czy chcesz tego czy nie. No i nawet jeśli zarabiasz całkiem solidne pieniądze, po zwolnieniu stajesz się bezradny jak dziecko i po paru tygodniach nie masz grosza przy duszy.
Niedługo sytuacja gospodarcza w Polsce jeszcze się pogorszy i naprawdę bezrobocie może dotknąć każdego. Tym bardziej palącą kwestią jest zastanowienie się nad tym co tu piszę.

No dobra, ale możesz spytać po co te obliczenia ile wydajesz dziennie?

Chodzi o to, żeby budować taki system, który będzie nam dostarczał kasy cały czas, nawet kiedy śpimy. Czy to możliwe?

Absolutnie tak. Od miesiąca odkładam minimum po 5 złotych dziennie.

Czy to naprawdę poważna suma? Nie sądzę.

A jednak już wykreowałem strumyczek 3 groszy dziennie, które dopisywane są codziennie do mojego konta.

Jasne, że to niewiele i przez miesiąc nie uzbiera się nawet 1 złoty, ale nie muszę nawet kiwnąć palcem. To się nazywa pasywny dochód. W dodatku wiem, że za kilkanaście dni przejdę na następny próg, czyli 4 grosze dziennie. Takie podejście dopinguje mnie do dorzucania do tytułowych 5 złotych dziennie nieco więcej. Na przykład dziś zamiast 10 zł doszło 11 zł. 5 złotych dziennie uznałem za minimum i tyle odkładam codziennie, ale przecież jak dorzucę złotówkę czy dwa złote co jakiś czas nie zbiednieję, a saldo rośnie.

Powiedzmy jeśli potrzebuję do życia 80 zł dziennie, teraz zostaje mi już do myślenia skąd wziąć pozostałe 79,97 zł przychodów. Jednak początek został zrobiony.

Ktoś powie, że to śmieszne, ale chwileczkę, czy widzisz te reklamy AdSense na blogu?

No tak mogą być trochę denerwujące, ale może akurat komuś naprawdę przyda się informacja z AdSense o lokacie, koncie czy kredycie i skorzystają na tym wszyscy, czyli klikający, reklamodawca i ja.

Po miesiącu przyniosły niecałego dolara zysku, czyli nieco ponad 3 złote i proszę bardzo mamy następny przychód pasywny, który na razie przynosi około 10 groszy dziennie, czyli już mamy 3 grosze z odsetek +10 groszy z reklam i wykreowane zupełnie z niczego 13 groszy codziennie płynie strumyczkiem, który potem zamieni się w strumień i w końcu w wielką rzekę.

Skąd o tym wiem?

Znam ten system i pokazuję jak działa nawet w przypadku wydawałoby się zupełnie śmiesznych sum.

Zachęcam, abyś też szedł tą drogą i zacznij od policzenia ile wydajesz dziennie na życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz